Zemsta Ogrodnika
Stowarzyszenie Zemściaków Ogrodnika



Forum Zemsta Ogrodnika Strona Główna Opisy kampanii Zagadka Marmurowych Wież
Obecny czas to Pią 5:14, 17 Maj 2024

Odpowiedz do tematu Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat
Autor
Ramirez
Mistrz Ogrodniczy
Mistrz Ogrodniczy



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Klanu Malkavian
Wto 19:16, 27 Lut 2007

Wiadomość
Zagadka Marmurowych Wież
Cała przygoda rozpoczęła się w małej wiosce o nazwie Loftwick leżącej nieopodal Silvermoon stolicy Srebrnych Marchii. Strażnik Morra ukończył swoją wartę i pokierował się do gospody by tam odpocząć po pracy. W tym samym czasie druid Velidocas wracał ze świątyni Selune do której dostarczał zioła kapłanowi Padowi. Jemu również zaschło w gardle i on również poszedł do wioskowej karczmy by wypić kilka kielichów wina. Kilka chwil później do wioski dotarł strudzony podróżą półsmok Alucard. Podróżował on z Waterdeep gdyż tam wybuchła zaraza, kapłani radzą sobie z nią ale Alucard wolał nie ryzykować pozostania w mieście, zresztą i tak już od bardzo dawna myślał nad wyruszeniem w świat po złoto, siłę no i oczywiście chwałę. Los chciał że wszyscy trzej o mniej więcej tej samej porze dotarli do karczmy. Zabawa zaczęła się rozkręcać, nagle do gospody wpadł wystraszony Xavier zmiennik Morry. Strażnik wykrzyczał wręcz że do wioski zbliżają się gobliny. Tubylców bardzo to zdziwiło bo od dobrych kilku lat żadne stwory nie napadały wioski. Trzej bohaterowie dobyli broni i wybiegli wraz z Xavierem bronić wioski. Gobliny nie miały szans z ich świetnymi umiejętnościami bojowymi, bardzo szybko zostały pokonane. Jednak zaintrygowało ich skąd przyszły te plugawe istoty. Zmiennik Morry powiedział że biegły od północy wiec pewnie niedaleko było ich legowisko. Morra i Velidocas znali jednak te tereny i wiedzieli ze na północ od wioski znajdują się bagna, a jak powszechnie wiadomo gobliny nie mieszkają na bagnach. Bohaterowie postanowili to mimo wszystko sprawdzić. Po dniu drogi dotarli na bagna, gdyż jak najszybciej chcieli odnaleźć legowisko zdecydowali się przejść przez przez sam środek bagniska. W połowie drogi zostali niemile zaskoczeni, otóż plemię koboldów żyjących na tym terenie zastawiło na nich pułapkę. Plemię było liczne więc nie mało by problemu z zabiciem trzech podróżników, jednak Alucard jako smoczy potomek znał język tych pradawnych stworzeń którym również posługiwały się koboldy. Te stwory są bardzo pazerne więc udało się je przekupić. Kompania nie tylko wykupiła swoje życie ale także wynajęła przewodnika, druida szamana plemiennego ten zaś w tajemnym języku druidów zaproponował druidowi Velidocasowi aby zabili przywódcę plemienia, gdyż szkodzi on tylko koboldom swoimi nierozważnymi decyzjami. Szaman był zbyt słaby by tego dokonać w pojedynkę. Velidocas w imieniu wszystkich zgodził się na propozycję pobratymca. Alucard bez problemu rozciął w pół przywódce koboldów. Tym sposobem Bohaterowie zaskarbili sobie przyjaźń koboldów, ponieważ okazało się że wszyscy nienawidzili starego przywódcy ale nie mieli odwagi się zbuntować. Nowym wodzem wioski okrzyknięto szamana. Kiedy Morra zapytał szamana o gobliny ten pokierował go na północ od mokradeł, mówił że tam znajduje się kryjówka tych stworzeń. Bezwłocznie tam wyruszyli, i po półtora dnia wędrówki dotarli do bazaltowej skały po środku stepów. Zapadała już noc. Kidy zbliżyli sie do skały usłyszeli ewidentne goblińskie pokrzykiwania. Dwie niskie postacie stały przed wejściem do jamy. Bohaterowie zaatakowali je jednak przed śmiercią zdążyły zaalarmować tych którzy byli w środku groty. Kiedy gobliny zaczęły wybiegać Alucard ognistym podmuchem smoka spalił prawie wszystkie stwory. Ostał się tylko przywódca którego zabiło ostrze miecza. Przy nim Znaleźli zapieczętowany list i niebieski medalion. Morra rozpoznał pieczęć listu, była to pieczęć jakiej używa się w Podmroku. Bohaterowie odpoczęli do następnego dnia i wyruszyli z powrotem do wioski. Po pół dnia drogi zobaczyli na swojej drodze leżącą postać ubraną w czarne szaty, kiedy podeszli bliżej zostali oszołomieni.

Ostatnio zmieniony przez Ramirez dnia Sob 9:05, 31 Mar 2007, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty Ramirez

Autor
Ramirez
Mistrz Ogrodniczy
Mistrz Ogrodniczy



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Klanu Malkavian
Wto 21:13, 22 Maj 2007

Wiadomość
Dalsze losy Bohaterów Zagadki Marmurowych Wież:
Obudzili sie w mokrym cuchnącym lochu, głodni, spragnieni i zdezorientowani zaczęli obmyślać plan ucieczki. Po jakieś godzinie od przebudzenia usłyszeli kroki zmierzające w ich stronę. Sześć humanoidalnych postaci ( 5 drowow i 1 połdrow) stanęło przed celą. 4 trzymało wykwintne jedzenie i puchar z winem na tacy, jeden (ubrany w czarną zbroje[wodzu]) wydał polecenia otwarcia celi, zrobił to półdrow. {Reakcja graczy była taka: CO?!} Bohaterowie byli zdezorientowani ale nie dali po sobie tego poznać. Szef drowów przeprosił za to zamieszanie ponieważ myślał że są zwykłymi poszukiwaczami przygód których można zrabował. Tłumaczył się niewiedzą na temat „dostarczycieli”( w dialogu wyszło że gobliny miały dostarczyć przesyłkę). Kompanie wyprowadzono do bardziej suchej części podziemi. Morra zorientował sie że to musi być jakieś przejście do podmroku. Przywódca szajki dał bohaterom wynagrodzenie w postaci 300 sz pożegnał się i kazał półdrowowi ich odprowadzić na powierzchnię. Kiedy wyszli czekało ich następne zaskoczenie ów półdrow powiedział że wie iż oni nie są posłańcami ale niech się nie boją bo on tu jest w roli szpiega. Przekazał im list z pieczęcią Silvermoon i kazał zgłosić sie do strażnika imieniem Hama. Przedstawił się jako Rosta.
Bohaterowie wrócili do wioski, Morra został zawieszony w służbie w celach wyższych, Velidocas przyjął zadnie dla świątyni Selune (sprawozdanie czy cos w każdym razie błache to byłoRazz) po czym Kompanija ruszyła na spotkanie z Hamą w Silvermoon. Po dniu drogi gracze zatrzymali sie w Karczmie KŁY DZIKA nie było tam zbyt gwarno siedział tylko elf i krasnolud. Za ladą zmartwiony karczmarz pucował kufel po piwie. Morra dosiadł sie do elfa Kalahara, ten opowiedział mu zatrutym winie z Tarnar, Alucard pogadał z krasnoludem Talbinem dowiedział sie że giną karawany kupieckie. A Velidocas od Karczmarza Bambila dowiedział się że niedawno syn mu zaginął, nie wrócił z polowania. Velidocas Morra Alucard oraz krasnolud i elf wyruszyli na poszukiwania poszli w stronę wschodnią w środku nocy Charlie wyczuł jakiś trop. Bohaterowie znaleźli kryjówkę bandytów okazali się nimi drowy. Walka była zacięta [gracze ledwo z życiem uszli] jednak mroczne elfy zkapitulowały. W Kryjówce znaleźli ludzi z karawan i syna Bambila Wariego... jeden z drowow przeżył gracze spętali go i czekali aż się obudzi. ( Alucard ubral przekleta zbroje z jednego z drowow) Przy jednym z nich znalezli pęk kluczy które nigdzie nie pasowały.
Kiedy mroczny elf sie obudził próbowali wyciągnąć z niego informacje, jednak skubaniec był bardzo zawzięty nawet odcięcie palca nie otworzyło mu ust. Postanowiono że kapłani z niego wyciągną informacje .Do karczmy powrócili na wozie który dali im kupcy w ramach wdzięczności Bambil tez był wdzięczny za uratowanie syna. Bohaterowie ruszyli do Tarnar. Po kilku godzinach jazdy juz tam byli... Oddali drowa do straży na „przechowanie” [gdyby go nie zabrali od straznikow dostal by z kuszy w leb xD]. Elf Kalahar odłączył sie od grupy a Kompanija rozwiązała zagadkę z zatrutym winem. Oprócz tego przyłączył się do nich czarodziej Kael [W uproszczeniu bo nei pamietam jak tam dokladnie bylo] Znalezli w podlodze otwor zakryty iluzja... w dziurze siedziały szare krasnoludy i dodawały trujących roślin do wina.
W nagrodę dostali 3 beczki wina lodowego i pojechali do Silvermoon. Na polu winogron poznali elfa byłego druida który napomknął im o lesie neverwinter [sorry za wtracenie ale mi sie przypomniało a to mzoe byc istotne xP] no i wyruszyli do Silvermoon. Po drodze zatrzymali się w karczmie ŚWIŃSKI RYJ tam spotkali tajemniczego elfa Rasina z pseudosmokiem srebrnym na ramieniu. Do piwnicy wtrącili drowa, pilnowało go 2 strażników z tarnar (jako eskorta do silvermoon) a wieczorem dołączył do nich Alucard, dziwnym trafem wszyscy posnęli na warcie i kiedy Alucard się obudził zobaczył 3 trupy (strznikow i drowa) Velidocas znajacy się na leczeniu wywnio9skował ze strażnicy dostali rany kłute sztyletem w tętnice na szyi, a drow najwidoczniej popełnił samobójstwo. Było dziwne dlaczego nie uciekł i czemu nie zabił Alucarda. Wtedy z pomocą przyszedł Rasin, był magiem i umiał wróżyć. Odtworzył za pomocą magii zdarzenie i drow popełnił samobójstwo. Kiedy miał juz wbić sztylet w Alucarda nie wiadomo dlaczego skierował ostrze w swój brzuch. To zaintrygowało graczy ale nie mieli żadnych poszlak dlaczego drow zabił siebie a nie Alucard. Sprawę uznano jako zamkniętą a Rasin stwierdził że porostu przestraszył się półsmoka ...
Wyruszyli do Silvermoon i dotarli tam bez przeszkód Talbin pwoeidział że zastaną go w karczmie POD WILCZĄ ŁAPĄ.. Rasin też powiedział że chętnie tam zawita wieczorem wiec szykowała sie balanga wieczorkiem. Gracze odnaleźli Hamę, ten był bardzo zdziwiony że Rosta przesyła wiadomość, zarazem troszkę sie zmartwił. Dał graczom po 25 sz i powiedział żeby nie oddalali się z miasta. Wszyscy wieczorem poszli do karczmy i szykowała się niezła impreza pozanali tam elfke Morene ktora potrzebowała ziół dla chorej matki, Karsnoluda Farwila który siedział z Talbinem, był smutny bo skradziono mu jego młot z runą na egzamin. Oraz 2 nizołków Rigo karczmarz i Willarda Bowa łotrzyka. Velidocas znajacy sięna ziołach postanowił pomóc Morenie i szybko przyniósł zioła... musiał zawitać do wiedźmy nieopodal miasta. Kiedy doszedł usłyszał z jej domu niepokojące dźwięki, gdy wszedł do chatki zobaczył 3 wilki warczące na wiedźmę. Wykorzystując umiejętności druida odpędził wściekłe zwierzęta. W zamian za to wiedźma dała mu potrzebne zioła i powiedziała że wilki ostatnio są groźne, dzieje sie tak od czasu pojawienia siędrwala mieszkającego niedaleko od jej chaty. Velidocasa troszkę oszołomił wygląd wiedźmy młoda piękna czarnowłosa kobieta odbiegająca od stereotypów czarownic. Druid zaniósł do karczmy składniki na lek. W czasie jego nieobecności wiele się zdarzyło: do karczmy przyszła zgraja oprychów Kirgha, wymuszająca haracze od Riga, jednak tym razem nie udalo im się to. Rasin zagroził im swoimi czarami i opuścili karczmę, Morra wraz z Talbinem wyśledzili ich kryjówkę. Okazało się również że Farwil podejrzewa właśnie bandę nizołków o kradzież młoda gdyż kiedyś dał jednemu z nich nie źle popalić. Następnego dnia rano Kompania udała sie do drwala. Druid mało się na niego nie rzucił kiedy zobaczył że karczuje drzewa, jednak te wytłumaczył mu że ścina tylko chore drzewa, ponadto okazało się żę ów drwal jest druidem. Velidocas mu nie ufał jednak zostawili go w spokoju. Wieczorem wszyscy(lecz bez Rasina i Talbina) udali się do kryjówki bandy niziołków... bez większych problemów Bohaterowie ich „naprali” znaleźli młot Farwila i inne zrabowane rzeczy. Po wyjściu z nory hobbickiej zauważyli drobną czarną postać oświetlana przez księżyc wyraźnie wskazywała żeby do niej podejść. Gracze podeszli lecz ona się oddaliła, gracze za nią podążali. Wydawało im się żę strasznie szybko idą i czas zwolnił bieg. Po Godzinie marszu ujrzeli znajome wejście do podmroku i czołgającą sie po ziemi postać. Drobna jakby kobieca postać zniknęła nie wiadomo kiedy. Bohaterowie podbiegli do leżącej postaci, ich oczom ukazał się strasznie pocięty przez miecz Rosta. Majaczył że musi dotrwać w ręku trzymał miecz którym się odpychał, drugą ręką trzymał się za pierś. Velidocas uleczył go czarem, ten po chwili odzyskał przytomność, nie wiedział za bardzo co się dzieje. Okazało się że zniszczył całe tamto podziemie i wykonał zadanie Obiecał ich wtajemniczyć we wszystko następnego dnia jak tylko dojdzie do Silvermoon.

na dzisiaj koniec jutro pewnie dodam reszte... sorka za skladnie powtorzenia itd itp. Mam nadziej ze zrozumiecie
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty Ramirez

Autor
Ramirez
Mistrz Ogrodniczy
Mistrz Ogrodniczy



Dołączył: 14 Lut 2007
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Klanu Malkavian
Czw 16:04, 24 Maj 2007

Wiadomość
Nastepnego dnia bohaterowie udali sie do domu Rosty. Ten wytlumaczyl im ze w podmroku byl na misji zwiadowczej i tam odkryl ze przedmiot ktorego szuka nie znajduje sie tam gdzie poczatkowo mial dotrzec ( w swiatyni lolth w menzoberanzan) ale na szyi pewnego przywodcy szajki grasujacej na powierzchni. Rosta nie wiedzial po co oni stacjonuja na zewnatrz, przynajmniej nie powiedział tego graczom. Natomisat opowiedzial im historie o 17 krysztalach dusz zrobionych przez pewnego maga w czasach Netherilu, ow kamienie przy pomocy nieznanych kondensatorow mialy zniewolic Sharr jednak tak sie nie stalo, bo mag zniknal w niewyjasnionych okolicznosciach. Przed swym zaginieciem zdazyl zabezpieczylc artefakty, mialy one po smierci maga zlac sie z duszami istot co najmniej interesujacych (chodzi o charakter wyglad itp.) ale nie zlych. Tak walsnie sie stalo krysztaly zaginely bez sladu, pozostaly po nich tylko male wzmianki w bardzo starych ksiegach. [artefakty przechodzily z duszy do duszy z pokolenia na pokolenie a ich nosiciel nie mogl byc zly w sensie ze mial taka blokade na woli xD] sposobem wydobycia krysztalu jest zabicie nosiciela. Wiadomo o 3 materialnych krysztalach, jeden z nich jest w rekach Rosty o reszcie nic nie wiadomo. Z pozcatku myslano ze to podmrok chce zebrac kaminie jednak wykluczono to, nie wiadomo kto i po co chce je zdobyc.
W miescie zaczelo robic sie tloczn, krasnoludzi maszerowali ulicami miasta i spiewali „hej ho hej ho budowac by sie szlo”. Bohaterowie dowiedzieli sie ze rozpoczyna sie budowa jakiegos budynku i można niezle zarobic malym wysilkiem. Alucard i Kael zatrudnili sie na niej, Morra poszedl za czeladnika do luczarza, a Velidocas pomagal alchemikowi szukac ziół. Przdtem zrobili jeszcze male zakupy i zamowienia.
Kiedy Velidocas szukal ziół zaszedł do domku wiedzmy ale jej nie bylo, dom stal pusy jakby nigdy nikogo tam nie bylo, chwile potem zaatakował go wściekły wilk, Charlie zabil wilka jednym ciosem. Po chwili druid zorientowal sie ze to nei zwykly wilk ale nosiciel likantroipii. Jako druid wiedzial ze chorobe można usunac trujaca roslinna belladonna, jednak w jego przypadku ona nie podziala, Velidocass wiec udal sie do swiatyni Silvanusa gdzie za oplata usuneli z niego chorobe. A kiedy zapytal sie o wiedzmie z lasu nikt nie wiedzial o czym on bredzi Druid coraz bardziej niepokoil sie o las... wieczorem wszyscy spotkali sie w karczmie, wzrok Alucarda przykuła piekna kobieta siedzaca przy jednym ze stolikow, Kael rozpoznal w niej nimfe, a Velidocasowi wydalo sie ze zna te rysy twarzy, ale rzadna znana mu postac nie przypasowalado tej nimfy.
Okazalo sie ze nimfa ma powazny problem, uciekla z laboratorium szalonego maga który eksperymentuje na basniowych istotach. Przdstawila sie im jako Takisua i poprosila o pomoc w ukryciu i zalatwieniu maga. Jednak bohaterowie nie dali by mu rady gdyz jest dosc podstepny, a wladze by im nie uwiezyly, wiec musieli uknuc spisek, Kael sfałszował zaproszenie na bankiet i tego dnia ktorey napisali na zaproszeniu wlamali sie do jego domu. Ukryte laboratorium bylo w ukrytej piwnicy... znajdowaly sie tam istoty takie jak: sowoniedzwiedz, niedzwiezuk, driada i jednorozec oraz w najciemniejszym kacie piwnicy i w zarazem nawiekszej klatce siedzialo stworzenie wygladajace na skrzyzowanie lwa z czlowiekiem, Kael wiedzial ze to Lamia. Ta bardzo przebiegla istota powiedziala ze wyda ich magowi ze tu byli, jednak graczom udalo sie „przekonac” lamie by milczala [nie pamietam czym ja straszyliscie ale to bylo dobre Smile]. Kompania sprowadzila Roste i Rasina ze straznikami i udowodnili Zephyrusowi wine. Sowoniedzwiedz i niedzwiezuk nie przezyli eksperymentow, jednoroze byl w oplakanym stanie odrazu zabrano go do swiatyni silvanusa, lamie wypuszczono zgodnie z obietnica graczy, driada rzmawiala z Velidocasem a gdy ten zapyal sie o nimfe powiedziala ze nikogo takiego nie bylo tutaj, dowodem byla ilosc klatek tylko 6 a jak twierdzila lamia byla tu od tygodnia. Graczy to bardzo zdziwilo. Rasin wraz ze strzanikami udali sie do ratusza by osadzic Zephyrusa [ dostal banicje]. Rosta przekazal im wieze maga, poweidzal ze podesle sluzbe, i ze moga dowolnie sobie urzadzic to miejsce wszystkie meble itp. Dostana, ponadto dodal ze za 6 dni Pani Alustriel robi bankiet i oni tez sa zaproszeni, a wrecz musza sie stawic. Gracze odpoczeli urzadzili sie obeznali sie ze sluzba i pracowali. Kiedy przyszedl czas udali sie na bankiet, bylo na nim wielu politykow, wladca miasta, Rasin i Rosta. Kiedy weszla Pani Alustriel wszycy powstali, wzniosla toast i zaczely sie tance. Pani Alustriel tanczyla tylko z Rosta Rasinem i kilkoma politykami, na Bohaterow nie zwracala uwagi prawie wcale. Tak bywa ze politycy umiaru nie znaja wiec w niedlugim czasie wszyscy byli pijani, wiec wtedy Rosta poprosil graczy by poszli za nim. Ci dostosowali sie do polecenia. Doszli do gabinetu Pani Alustriel ta serdecznie ich powitala spojrzala po nich dziwnie spojrzala na Morre ale zaczela rozmowe. Podziekowala powiedziala ze dostana wynagrodzenia za uratowanie Rosty, opowiedzial o krysztalach dusz, powiedzial ze juz sa w to zamieszani wiec juz lepiej zeby nie oddalali sie z miasta, beda mieli wszystko zapewnione( jedzenie,karczme, sluzbe itd.) beda specjalnymi poslannikami czy ludzmi od wazniejszej Roboty. Kiedy Alucard zapytal o tajemnicza postac, a Morra powiedzial o szybciej lecacym czasie Alustrile zmieszala sie i powiedzila ze dzieje sie wiele niewyjasnionych rzeczy a nocnych zjaw są setki. Podziekowala im i powiedziala ze rozkazy beda dostawac od Rasina lub Rosty a do niej maja przychodzic tylko w wyjatkowych przypadkach i ich zadania maja byc trzymane w tajemnicy. Gracze udali sie na odpoczynek do wierzy.
Rasin powiedzial ze dobrze by bylo rozwiazac problem z likantropia w lesie, Pani Alustriel zobaczy ze daja cos z siebie bez rozkazu ( Rasin obiecal im zaplate oczywiscie). Po kilku dniach poszli wiec do lasu. Pierwszy trop to dom wiedzmy bo tam byly 3 wilki. Po przeszukaniu domu znalezli jedynie czerwona wstazke. Slady wilkow prowdzily w rozne kierunki idac ich sladem dotarli do rozejscia sie sladow w tamtym miejscu zawiesili wstazeczke z domu czarownicy. Potem urwal sie trop i nic wiecej nie znalezli. Nastepne miejsce to to gdzie ugryzl Velidocasa wilk. Idac po sldadach owego wilka dotarli do drzewa i zgubili trop. Alucard rozgladajac sie po okolicy znalazl slady jadacego wozu przez sam srodek lasu. Slady byly jak swierze, podazyli wzdloz nich i w oddali zobaczyli powoź. Czarna karete rozbita o drzewo. Podzeszli blizej i zobaczyli zwloki 3 osob, domyslili sie ze to woznica jakis szlachcic i szlachcianka bo stroje zachowaly sie dosc dobrze, trupy byly co najmniej 100 letnie. Wywalili szkielety i zaczeli przeszukiwac karete, znalezli ukryty schowek w siedzeniu który otwieral sie z pod spodu karety. W schowku byla szkatulka z dziwnego czerwonego surowca. Morra probowal ja otworzyc ale mu sie nie udalo mimo perfekcyjnej proby (20 naturalne)domyslil sie ze to stara robota rzemieslnikow i nie ma na swiecie zlodzieja który ja otworzy. Musieli znalezc klucz, jednak im sie to nie udalo
zaczelo sie sciemniac i chwile potem zobaczyli wylaniajaca sie zza drzew postac mlodzienca z lukiem wycelowanym w nich. Czlowiek oddal strzal i rozpoczela sie walka. Podczas niej kompanija zobaczyla ze to nie zwykly czlowiek ale wampir, walka byla zacieta a potezne ciosy nie robily wrazenia na wampirze, wampir wydal z siebie ryk, po czym Morra wyrzucil w niego miksture odstraszenia truposzy ktora zadzialala i wampir zaczal uciekac. Jednak jego jek przywowal stado nietoperzy i gracze nie mogli od razu go sledzic, nietoperze gryzly i drapaly ale w koncu odlecialy. Bohaterowie podazyli sladami zostawionymi przez uciekajacego. Dotarli do chatki druida okazalo sie ze nie zyje. Z poczatku wydalo im sie ze druid sie powiesil [bo wisial xD]ale po obejrzeniu zwlok doszli do wniosku ze zostal zabity przez wampira, Velidocas powiedzial ze musial zginac rano ... Ruszyli dalej za sladami wampira i doszli do kurhanu {dziura podobna do hobbickiej nory przysypana kamieniami} w srodku daly sie slyszec odglosy walki. Spojrzeli do srodka i zobaczyli jak bardzo dobrze zbudowany czlowiek w czarnych wlosach pierze wampira jak male dziecko. Rzuca nim i pyta sie o szkatulke. Po chwili spostrzegl kompanije, zdziwil sie troszke. Velidocas zobaczyl wtedy ze to nie czlowiek ale drugi wampir znacznie silniejszy niz ten pierwszy. Czarnowlosy wampir podszedl do lezacego juz tego drugiego i na oczach graczy „wypil” swojego pobratymca, cisnal jego marnymi zwlokami i zaczal kierowac sie w strone bohaterow. Ci stali jak oslupiali. Wampir usmiechnal sie i powiedzial cos w stylu „co stoicie jak kolki?”, to bardziej wprawilo graczy w oslupienie, po czym spojrzal po nich stwierdzil : „ wy macie cos czego szukam prawda”, gracze oczywiscie odpowiedzieli „my? Nie !” wamipr odrzekl ze i widzial ze to maja i ze maja to oddac jesli chca przezyc. Po krotkiej rozmowie gracze oddali mu szkatulke za co dostali jedna stara monete (dosc duza wartą) wamipr opowiedzial im kim jest wedle umowy. Okazało sie ze gracze spotkali pradawnego wampira jednego z pierwszych stworzonych, odpornych na prawie wszystko. Ten jednak nie byl zly poprostu sluzyl Pani z Wysokiego Lasu, opowiedzial im historie tych truposzy w karawnie, i zapytal gdzie mogli schowac klucz Kael wpadl przeszukal miejsce po żołądek i znalazl kluczyk w jednym z trupow{dostal za to druga stara}. Kiedy otworzyli szkatulke ujrzeli przepiekny przedmiot ze zlota.
Tak wyglada( oczywiscie to szikc tamto jest ladniejsze xP):
[link widoczny dla zalogowanych]

Wampir podziekowal i kiedy mial juz ruszac zapytal dla kogo pracuja, odpowiedzieli tylko ze dla silvermoon dla niejakiego Rosty mieli oczysci las z chorych wilkow... Wampir slyszac to zasmial sie troszke powiedzial: Rosta nawrocony bregan haha znam go... a o likantropy sie nie martwcie zabilem juz wilkolaka sobie wisi w chatce, no popatrzcie co sie dzieje na tym swiecie druid likantrop Smile Kael zapytal czy sie jeszce spotkaja wampir usmiechnal sie i powiedzial "moze" po czym zmienil sie w wilka i uciekl. Grascze byli dosc zdziwieni dobrym wampirem, poszli do Rasina zdac relacje ale nie bylo go wiec poszli do Rosty, ten nie opowiedzial im swojej histori ale przyznal ze jest niedoszlym Breganem z najwyzszego domu Beanre, wiecej nic nie powiedzial o wampirze, Pani z Wysokiego Lasu anie swojej przeszlosci.

Ciag dalszy rozegra sie na nastepnych sesjach ^^
Zobacz profil autoraZnajdź wszystkie posty Ramirez

Odpowiedz do tematu Strona 1 z 1

Forum Zemsta Ogrodnika Strona GłównaOpisy kampaniiZagadka Marmurowych Wież
Obecny czas to Pią 5:14, 17 Maj 2024
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group - Glass˛ Created by DoubleJ(Jan Jaap)
Regulamin